Zaloguj się by mieć dostęp do całości serwisu
May
11
2017 |
pamiętnik nastolatki 106
dodany przez EdwardSkwarcan o godz. 05:58:03 A
A
A
![]() Foto Dawid Turoń piszę dziś załamana z perspektywy czasu ze zmartwienia się kończę kiedy on w szpitalu pojechał tak jak zawsze lecz długo nie wracał nie miałam miejsca w domu musiałam się zmagać z najgorszymi myślami płacz tu nie pomoże przez obawy o niego czułam się niedobrze intuicja mówiła stało się coś złego gdy wiadomość dostałam wypadł mi telefon jęczałam rozpaczliwie blada niczym ściana jedna tragiczna chwila wszystko zabierała wielki strach mnie ogarnął przy bezsilnych łkaniach trzymałam się za serce gdy tata rozmawiał kiedy wracał do domu ktoś go z drogi zepchnął samochód wpadł do rowu i uderzył w drzewo chwyciłam się nadziei co jak nić złudzenia w pytaniu czy przypadkiem męża w domu niema wprawdzie ulga na moment by znów pytać siebie - gdzie jest Oli - krzyczałam tato szeptał – nie wiem po chwili odetchnęłam słysząc coś o lesie choć nadal trupio blada jakbym szła na ścięcie - kierowca zbiegł z wypadku – telefon donosił - bo są ślady na śniegu strażacy tam poszli znów przeżywałam męki bo głos się rozłączył ostatkiem sił chwytałam powietrze tonącej znaleźli – ktoś oznajmił – bardzo wyziębiony mocno poobijany ale jest przytomny prawdopodobnie w szoku jedzie do szpitala cierpliwie nas pocieszał – dobrze że się znalazł nie mogłam siedzieć w domu do niego musiałam trudno walczyć z myślami kiedy on ma dramat nie dałam się odciągnąć krzyczałam do taty wierzyłam że się ocknie jeśli mnie zobaczy nadzieja odpędzała myśli rozpaczliwe co szarpiąc niczym sępy szeptały że wniwecz idzie wszystko najdroższe tracę to co miałam w histerii się modliłam za moment płakałam kiedy dojeżdżaliśmy było mi niedobrze nagle bóle poczułam – mamo chyba rodzę wyszeptałam więc ojciec powiadomił szpital i na placu czekała już w bieli ekipa szlochałam bo bezradna musiałam na nosze rodziłam moje córki jakbym szła na pogrzeb jak się cieszyć gdy męża zobaczyć nie mogłam to straszne gdy daremnie wyrywa się troska leżeć musisz a nie wiesz wtedy błagasz wszystkich niepewność przeżywałam niemal całe trzy dni wreszcie ktoś podpowiedział – musieli cerować bo trochę przy wypadku ucierpiała głowa myślałam by się wymknąć ale byłam słaba teraz wiem że lekarze zabronili gadać cisza to zalecenie dla dobra pacjentki podobno on w tym lesie mocno się przeziębił przez łzy tylko radością dwie zdrowe córeczki i wszyscy namawiają – do nich się uśmiechnij jak to zrobić gdy sercem targa czarna rozpacz ból je przy nim rozsadzał nawet mnie nie poznał smutek snuł się wokoło nie do opisania mogłam jedynie patrząc złe myśli odganiać Tylko zalogowani użytkownicy mog? czytać i dodawać komentarze |
Autor: EdwardSkwarcan
Dołaczył/ła: 22.04.2012 15:28:23 Miasto: LutczaData urodzenia: - Zarejestruj się by mieć dostęp do wszystkich opcji serwisu. Inne teksty autora: bilans......
modlitwa do Św.Walentego...
przedwiośnie...
październikowo...
miłosne ostatki...
gorąca niedziela...
pożegnanie lata...
świt...
Pamiętnik kochliwego młod...
Pamiętnik kochliwego młod...
Pamiętnik kochliwego młod...
» wszystkie teksty Informacje: » Tekst czytany był: 932 razy. » Dodano 1 komentarzy do tekstu. » Tekst lubi 1 osób. |
Użytkowników Online
|