
Zapraszam w formie warsztatów do pisania utworów
dość trudnych w formie i treści. W pierwszej na wzór wyznania, rozmowy z materią w liczbie mnogiej,której to powierzamy stan ducha w chwili osamotnienia, refleksji, złości, czy niesprawiedliwości jaka nas otacza. Warsztaty bez zobowiązań, dla refleksji, a może, w zależności jak do tego podchodzimy.
Elegia
Elegia to gatunek liryki, odnoszący się do poważnych utworów lirycznych o charakterze żalu i melancholii, w których wyrażane są uczucia smutku, melancholii oraz poruszające osobiste doświadczenia oraz fundamentalne kwestie egzystencjalne, takie jak przemijanie, miłość czy śmierć. Tradycyjnie elegie związane były z tematyką żałobną, upamiętniając zmarłych lub stracone wartości. Elegia to utwór lamentacyjny wykonywany podczas ceremonii pogrzebowej. Często mają one medytacyjny charakter, a ich tonacja jest stonowana i refleksyjna. Elegie mogą dotyczyć także utraty innych wartości, takich jak miłość, młodość czy nadzieja. W literaturze polskiej przykładem elegii jest rElegia o śmierci Ludwika Waryńskiego" autorstwa Władysława Broniewskiego. W Polsce elegie tworzyli m.in. Kochanowski, Słowacki oraz Mickiewicz.
Baczyński - Elegia o... [chłopcu polskim]
Oddzielili cię, syneczku, od snów, co jak motyl drżą,
haftowali ci, syneczku, smutne oczy rudą krwią,
malowali krajobrazy w żółte ściegi pożóg,
wyszywali wisielcami drzew płynące morze.
Wyuczyli cię, syneczku, ziemi twej na pamięć,
gdyś jej ścieżki powycinał żelaznymi łzami.
Odchowali cię w ciemności, odkarmili bochnem trwóg,
Przemierzyłeś po omacku najwstydliwsze z ludzkich dróg.
I wyszedłeś, jasny synku, z czarną bronią w noc,
i poczułeś, jak się jeży w dźwięku minut zło.
Zanim padłeś, jeszcze ziemię przeżegnałeś ręką.
Czy to była kula, synku, czy to serce pękło?
20.III.1944 r.
Najlepsze prace zostaną ocenione i wyróżnione na głównej stronie dziennika.
źrodło:https://poezja.net/gatunki-liryki/
Bez Ciebie jestem jak źle nastawiony budzik
Już nie pamiętam Twojego zapachu,
tym bardziej głosu, za którym tak tęsknię.
Ciągle Cię szukam za dnia i o zmroku,
w mowie i w piśmie.
Byłeś mi wszystkim, słońcem i księżycem,
śpiewem rudzika i litanią świtu.
Dzisiaj milczenie, bardziej niźli przedtem,
tka łez bez liku.
Nadal próbuję przywołać wspomnienia,
w których byliśmy tak bardzo szczęśliwi.
Wówczas mawiałeś: Czas wszystko zaciera
w niechcianej chwili.
Być może kiedyś, w Gródku nad Dunajcem,
znów usiądziemy nad brzegiem jeziora,
aby przytulić Twoje dłonie drżące
i ucałować.
Kochany Tato, stanę przy Twym boku,
nim Bóg nam ześle ukojenie bólu.
Pójdziemy razem tam, gdzie cisza wokół,
przyjaciół wielu.
Wówczas ujrzymy promienistość nieba,
Gwiazdę Zaranną błyszczącą perliście.
A gdy znicz nocy będzie dogorywać,
życie w nas zgaśnie.
Kasia Dominik
Elegia z westchnieniem do Mamy
Z głębokim żalem w sercu wspominam cię Mamo,
boś po cichu odeszła zostawiając samą.
Kiedy z Aniołem śmierci wzniosłaś się w zaświaty,
by po latach tęsknoty dołączyć do Taty.
Byłaś dla mnie podporą, wskazywałaś drogę,
żebym nie pobłądziła w zakamarki mroczne.
Z bezgraniczną miłością do serca tuliłaś,
rozkładając nade mną zatroskane skrzydła.
Słyszę echo choroby w każdym kącie domu,
przelatują obrazy przeróżnych nastrojów.
Z ulgą jeden najbardziej utkwił mi w pamięci,
gdy ból z twojego lica został wreszcie zdjęty.
Urszula Błażowska /JoViSkA/
Ojczulku ukochany
Kochany Tato, wiem to już lat tyle,
kiedy stanąłeś przed obliczem Boga,
lecz nadal tęsknię, wspominając chwile
wspólnych dni, zanim zacząłeś chorować.
Byłeś mi druhem, towarzyszem w bólu,
umiałeś sprawić, że się uśmiechałam.
Radą służyłeś przyjaciołom wielu,
rozdając radość od samego rana.
Ojczulku drogi, pragnę Cię przytulić,
powiedzieć wszystko, co się ze mną dzieje.
Wiem, że mnie słyszysz i pocieszysz kiedyś,
od złego licha ochronisz ramieniem.
Teraz gdy stoję nad Twoją mogiłą,
wzrok swój kieruję w stronę Najwyższego.
Zamierzam prosić, aby się skończyło
moje cierpienie tkwiące pod powieką.
Kasia Dominik
O tobie
Odebrali ciebie matuś z tego łez padołu,
ślady i obrazy, które zostawiałaś -
ze ścian spoglądają, co przez tyle lat,
każdym świtem witałaś czułymi słowami.
I modlitwy uciszyli, śpiew na chwałę Pana,
dobre rady, od których pęcznieją zeszyty.
Uciszyli wspomnienia, jakby to był grzech -
płacz dziecięcy i ból stópek pod świstami bomb.
Nie patrzyli matuś na to, że nie pora
i niedokończone przerwali wpół słowa.
Zabrałaś ze sobą całe zwoje prawd,
przepłakane po cichu znane tylko tobie.
Autor: Jadwiga Bujak-Pisarek
Edytowane przez Jadwiga Bujak-Pisarek dnia 24-02-2025 16:15 |