Zaloguj się by mieć dostęp do całości serwisu
Apr
25
2017 |
pamiętnik nastolatki 95
dodany przez EdwardSkwarcan o godz. 05:58:49 A
A
A
Foto Dawid Turoń przyszły cenne pieniądze od jego rodziców na przepiękną sukienkę i ślubny garnitur myślałam że dołożą na weselną ucztę bo ojciec jedynaczce chce wesele huczne a tu na wstępie cieszy miła niespodzianka i nasza garderoba powstaje u krawca tato też jest troskliwy i kasy nie skąpi dołożył więc czekają przepiękne obrączki suknię do cywilnego kupiliśmy w sklepie i coś tam załatwiamy praktycznie codziennie za salą trzeba biegać bo nie zawsze wolna najbardziej zapraszanie czuję w biednych nogach na szczęście nie ma jednak kłopotliwych pytań pewnie potrafią w oczach nasz problem wyczytać głupio było przez pocztę lepiej własnoręcznie wszyscy się domagają żeby wpadać częściej wspomagają pieniędzmi będzie lżej rodzicom wszędzie praktycznie w biegu bo wesele blisko wino poszło w odstawkę bo chłopak prowadzi ja z kolei nie mogę dziecka trunkiem karmić wracamy umęczeni z bagażem prezentów czuję się jakbym była już przy ślubnym mężu wspomniałam mamie kiedyś o tamtej spowiedzi bo ciągle mnie pytała – dlaczego w Starej Wsi byliśmy razem z Olim bo uzgodnić trzeba ksiądz się bardzo ucieszył i szepnął – a jednak dobry z niego psycholog – jesteś rezolutna stwierdził by o chłopaku – on będzie cię słuchał gawędziliśmy chwilę przy zabranych ciastkach na koniec nas pochwalił – dobrana z was para autobus też już mamy i transport dla gości bo przecież trzeba wszystkich jakoś poodwozić zgodnie z daną pokutą razem się modlimy że zaskoczona mama – mam dwoje niewinnych we wszystkim pomagamy i jest zachwycona mówiła do chłopaka – nie mogę jej poznać on mnie traktuje niczym drogocenny kamień chociaż bardzo przeżywa kiedy patrzy na mnie jeszcze mocniej gdy obok leżę w ciszy nocnej mamy czas bo niejedną przeżyjemy rosę mocne postanowienie dla mnie bardzo ważne i nieprawym uczynkiem Boga nie znieważę po ślubie też dotrzymam temu kogo kocham widzę że chłopak także stąd ta jego troska słodkości na przyjęcie upieczemy sami niepewnymi ciastami nie będziemy karmić kucharka razem z mamą przy wsparciu rodziny wstępny projekt co kiedy zgrabnie nakreśliły chętnie przyjdą i mamy od pań deklaracje alkohol sprawę męską zleciliśmy tacie wędliny będą swojskie prosto od rzeźnika więc przymierzam obrączkę jak święty talizman orkiestrę ja musiałam sprowadzić na ziemię - nie wychodzę za szejka – mówiłam o cenie - poszukać mogę innej tam gdzie będzie taniej zmiękli jak plastelina upust dając dla mnie choć radosna wieczorem bardzo się zmartwiłam nagle słysząc – po ślubie dla mnie dyscyplina kompletnie zaskoczoną naszły straszne myśli widziałam wyobraźnią że chce się rozmyślić miłość i nasze dziecko stanęły mi w oczach upadłam na poduszki i łkałam przez rozpacz on długo łzy obcierał żeby uspokoić całował przy szeptaniu – czego ty się boisz musiało serce słowa zrozumieć opacznie przecież nigdy nie było między nami napięć leżeliśmy przez chwilę wpatrując się w siebie gdy niemo ciągle pytał – ja wymownie nie wiem to był efekt zbyt wielu życiowych obciążeń bo za chwilę wesoła kazałam mu zmądrzeć Tylko zalogowani użytkownicy mog? czytać i dodawać komentarze |
Autor: EdwardSkwarcan
Dołaczył/ła: 22.04.2012 15:28:23 Miasto: LutczaData urodzenia: - Zarejestruj się by mieć dostęp do wszystkich opcji serwisu. Inne teksty autora: bilans......
modlitwa do Św.Walentego...
przedwiośnie...
październikowo...
miłosne ostatki...
gorąca niedziela...
pożegnanie lata...
świt...
Pamiętnik kochliwego młod...
Pamiętnik kochliwego młod...
Pamiętnik kochliwego młod...
» wszystkie teksty Informacje: » Tekst czytany był: 875 razy. » Dodano 2 komentarzy do tekstu. » Tekst lubi 1 osób. |
Użytkowników Online
|