Zaloguj się by mieć dostęp do całości serwisu
Mar
09
2014 |
Pamiętnik nastolatki cz. 50
dodany przez EdwardSkwarcan o godz. 16:55:49 A
A
A
mały spacer do lasu pojeździć na sankach wyrosłam i nie cieszy już taka zabawa jednak z Olim przybiera całkiem inny posmak chociaż mróz szczypie w nosy czuję się jak wiosna on urwał się z łańcucha kwitnie jak przebiśnieg nudził się w domu z mamą widziałam po minie wiatr wysmagał nam twarze policzki zabarwił turlamy się po śniegu niczym dwa bałwanki nos mu natarłam śniegiem wracają wspomnienia pytam wzrokiem czy zechce me zachcianki spełniać zrozumiał bo się śmieje – „zimą chcesz poziomek” widząc świerk niczym namiot pod drzewo go ciągnę leżymy baraszkując skończy się katarem wystarczą pocałunki i słowny kabaret lecz chłopak miewa dla mnie niespożyte siły i unosząc przytula śle uśmiech kochliwy zadaję sobie w duchu wciąż jedno pytanie znów odgadł moje myśli – „jesteś wszystkim dla mnie” zawsze się muszę wstydzić przez moje rozterki idziemy dalej razem jednak zamyśleni wybudza mnie z letargu szepcząc mi do ucha „zrozumiesz że na wieczność tylko serca słuchaj” i znowu jest cudownie myśli biegną razem bo szczerość to w miłości najmilszy obrazek serce się upomina ciągle o czułości gromadzi wszystko na dnie chce spojrzeniem olśnić cały świat pozostaje gdzieś daleko z boku bezpieczeństwo swych uczuć lubi czytać z oczu posłuszne ręce niemym wzroku wykonawcą muszą się splatać mocno bo wymownie patrzą dwie zakochane twarze obiecując wszystko wymieniając wzajemnie swojej płci niezwykłość wiele można zobaczyć w ich luster odbiciu dostrzec nawet co partner dziś dla ciebie przyniósł ja znalazłam co chciałam radość mnie rozsadza jednak z babskiej przekory każę mu powtarzać sam się tego domyślił i głaszcząc po twarzy odgadywał z uśmiechem – „wiem że o nas marzysz” przyznawałam się szczerze Oli mnie rozbrajał szumiał las zamyślony szczęśliwa kochałam obrzucałam śnieżkami gdy ciągnął na sankach wcale nie protestował zrobiłam bałwanka zima nam nie poradzi w sercach ogień płonie u niego za koszulą przemarznięte dłonie wszystko mam przemoczone w oczach ma niepokój więc rozsądek i frajda ciągnie mnie do domu niezłe się nam od mamy kazanie dostało jak zwykle wziął na siebie za to winę całą gdy spodnie mu żelazkiem musiałam wysuszyć nie chciał się rozbierać lecz natarłam uszy śmiałam się że widziałam szybko podziałało chociaż sami w pokoju ciągle jest nieśmiałość on leżał rozebrany i coś sobie nucił kiedy się przebierałam musiał się odwrócić nie wytrzymałam tuląc prawie że w negliżu to było ryzykowne wzrokiem zrobił wyrzut sama powinnam wiedzieć lecz jestem stuknięta muszę się trochę zmienić bo mamę zadręczam amory wiecznie w głowie a jutro do szkoły dlaczego zawsze finał taki niewesoły znowu czeka noc długa czas biegnie powoli przecież zimny telefon serc nie zadowoli Tylko zalogowani użytkownicy mog? czytać i dodawać komentarze |
Autor: EdwardSkwarcan
Dołaczył/ła: 22.04.2012 15:28:23 Miasto: LutczaData urodzenia: - Zarejestruj się by mieć dostęp do wszystkich opcji serwisu. Inne teksty autora: bilans......
modlitwa do Św.Walentego...
przedwiośnie...
październikowo...
miłosne ostatki...
gorąca niedziela...
pożegnanie lata...
świt...
Pamiętnik kochliwego młod...
Pamiętnik kochliwego młod...
Pamiętnik kochliwego młod...
» wszystkie teksty Informacje: » Tekst czytany był: 988 razy. » Dodano 1 komentarzy do tekstu. » Tekst lubi 2 osób. |
Użytkowników Online
![]() ![]() ![]() ![]() |