Zaloguj się by mieć dostęp do całości serwisu
Feb
25
2014 |
Pamiętnik nastolatki cz. 46
dodany przez EdwardSkwarcan o godz. 15:01:30 A
A
A
skończyła się nam laba zniknęła za drzwiami na pocieszenie listę zdążyła zostawić mówię uwodzicielsko – miałam zimny kocyk więc nie zachwyca praca źle spałam tej nocy przecieram senne oczy ogromnie zdziwiona jaki chętny do zajęć pomoc ofiarował z wrażenia się uśmiałam – to takie niemęskie musiałam obdarować domowym zajęciem wykorzystać darmowe dwa atuty w ręce mógłby polubić byłby skory do poświęceń uśmiecham się że w życiu będę miała niebo niegłupio myśli – „praca jest matką potrzebą” rozmarzyłam się patrząc na silne ramiona westchnęłam - Oli gdyby nie praca zlecona sam dobrze wiedział resztę nie musiałam kończyć chwilowo dałam spokój bo błękitne oczy zachęcając kusiły niczym raju bramy wiedziałam – jak przytuli już nie posprzątamy nawet sprawnie nam poszło musiałam hamować z marszu chciał zrobić pranie mój uczynny chłopak już mamy dom zapięty na ostatni guzik zakupy nam zostały żeby się nie nudzić biegiem do jego domu niczym wiatr wpadamy musi sobie wyrobić alibi u mamy kupiliśmy skarbonkę zrobiło się miło kluczyk utonął w rzece by nas nie kusiło wrzuciliśmy już drobne wprawdzie jest niewiele potrząsałam nią marząc – jak dzwony w kościele mocarny Oli niczym wielbłąd objuczony słucha mego szczebiotu niosąc mamy pomysł tańczę a on cierpliwie znosi me zaloty zaczepiając go trącam jak beztroski motyl wymieniamy spojrzenia – lśni miłosny ogień bajeczny przedsmak raju odurza łagodnie cieszy mnie jego widok marzeniami żyję i kusi by namiętnie skoczyć mu na szyję z westchnieniem przywitałam ciepłe domu ściany w ramionach utopiłam okrzyk zakochany on niczym magnes uległ sile przyciągania od rana drzemał wulkan teraz go pochłania upuścił reklamówki bo w ramionach lecę bez reszty się oddaje zachciance kobiecej błogo wiszę u szyi płonie w oczach pośpiech na kanapę unosi a gorączka rośnie płyną szeptane słowa jak fale szumiące zostaliśmy bez steru drżąc w łodzi tonącej momentami ściskałam w dłoniach nieba kawał nieco się zatraciłam coraz bardziej słaba słodki upał w tym morzu lecz wycieczka miła w trakcie przypływu uczuć ciuszki pogubiłam wyrzuciła żądz fala - majtkowie w pośpiechu nie mieli czasu podczas burzy bo toń grzechów porwała zmysły niosąc w intymnym ferworze więc oporną bieliznę nawet mogli podrzeć rozluźniona oddycham w górze tęcza oczu szczęśliwa muszę znaleźć zabłąkany rozum pomaga mi mój sternik głaszcząc tu i ówdzie wciąż płonie i co nieco w burzy stracił również zachwycona przyciągam ku sobie to ciepło niczym kołdrę gorącą i zapadam w senność bezpiecznie w tym uścisku jak pod swoim niebem zasypiają zmartwienia niech się co chce dzieje Tylko zalogowani użytkownicy mog? czytać i dodawać komentarze |
Autor: EdwardSkwarcan
Dołaczył/ła: 22.04.2012 15:28:23 Miasto: LutczaData urodzenia: - Zarejestruj się by mieć dostęp do wszystkich opcji serwisu. Inne teksty autora: bilans......
modlitwa do Św.Walentego...
przedwiośnie...
październikowo...
miłosne ostatki...
gorąca niedziela...
pożegnanie lata...
świt...
Pamiętnik kochliwego młod...
Pamiętnik kochliwego młod...
Pamiętnik kochliwego młod...
» wszystkie teksty Informacje: » Tekst czytany był: 1689 razy. » Dodano 2 komentarzy do tekstu. » Tekst lubi 5 osób. |
Użytkowników Online
|