Zaloguj się by mieć dostęp do całości serwisu
May
05
2017 |
pamiętnik nastolatki 101
dodany przez EdwardSkwarcan o godz. 05:46:16 A
A
A
![]() Foto Dawid Turoń jesień barwami strojna kusi biec do parku sama przecież nie pójdę gdy mąż przyszły tatuś połyka ciągle wiedzę ja gryzę swe smutki kiedy rano dosypiam nawet mnie nie budzi skąd taka snu potrzeba nawet nie dociekam potem powolny rozruch by marząc znów czekać przeciągane śniadanie czasu nie przyspieszy z tęsknoty za mężczyzną znudził mi się zeszyt wiecznie kusi by zerknąć i znowu przeżywam tamte chwile od nowa gdzie byłam szczęśliwa wyobraźnia przetwarza i zmęczony umysł traktuje dni dzisiejsze jak spiętrzone góry problemów co na drodze rosną w moich oczach wymawiam sobie winę żeby grzęznąć w rozpacz wolę z mamą przy kuchni bo podczas rozmowy rozterki uciekają jakby na tor boczny dziś były koleżanki więc się rozerwałam nie wiedziałam z początku o czym tu rozmawiać nie mogłam się uskarżać bo poszłoby w miasto że wpadłam razem z Olim w nieszczęśliwe stadło rozwiązałam języki przy pomocy wina zrobiło się wesoło chociaż ja nie piłam podchmielone dziewczyny uciekły o czwartej uśmiałam się bo czmychły widząc mego tatę ojciec oczy wytrzeszczał widząc flaszkę pustą znacząco się pochylił więc musiałam chuchnąć by rozwiać wątpliwości o mej niewinności nie mogłabym córeczkom nigdy tego zrobić w ciąży trzeba pokusy w zarodku hamować dojrzałam do małżeństwa myślę jak dorosła coś za coś w tym układzie taki los kobiety ktoś musi ponieść koszty uniesień sekretnych nie mogłabym mężowi w oczy prosto spojrzeć ucząc się więc wyrzeczeń ubieram w pokorę a wszystko w trosce o nas i moje dziewczyny należę już do grona cichych i niewinnych zjawiło się me szczęście niczym wiatr majowy świeży podmuch radośnie tańczy wokół głowy nuci sobie pod nosem i obcałowuje delikatnych pieszczot efekt już na piersiach czuję przygarniam więc kochanka bo ręce jak balsam namiętnie przytulając w moje włosy wplata rozpala ogniem zmysły tak kiedyś mnie urzekł takiemu zaufałam wszędzie za nim pójdę nawet przy stole wiecznie zerka czułym wzrokiem po udzie pieszcząc głaszcze i zaczynam topnieć gdy podaję posiłek bo ciągle się łasi i dla tych chwil przelotnych pragnę mu pitrasić jest między nami cicha więź z porozumieniem a słowa przy rodzicach załatwia milczenie rozumiemy ten język co poparty blaskiem wciąż wymownie zapewnia – pragnę cię kochanie Tylko zalogowani użytkownicy mog? czytać i dodawać komentarze |
Autor: EdwardSkwarcan
Dołaczył/ła: 22.04.2012 15:28:23 Miasto: LutczaData urodzenia: - Zarejestruj się by mieć dostęp do wszystkich opcji serwisu. Inne teksty autora: bilans......
modlitwa do Św.Walentego...
przedwiośnie...
październikowo...
miłosne ostatki...
gorąca niedziela...
pożegnanie lata...
świt...
Pamiętnik kochliwego młod...
Pamiętnik kochliwego młod...
Pamiętnik kochliwego młod...
» wszystkie teksty Informacje: » Tekst czytany był: 1031 razy. » Dodano 3 komentarzy do tekstu. » Tekst lubi 1 osób. |
Użytkowników Online
|