E-Literaci - pokoje współczesnej literatury pięknej

dodany przez EdwardSkwarcan o godz. 19:38:06

gruchając jak gołąbki idziemy do szkoły
Oli po nocy u mnie beztrosko wesoły
humor nam dopisuje więc straszę go laniem
wygadałam – przed domem urocze spotkanie
wstyd - oczy niewyspane – głowę w dłonie chowam
Iga nie możesz – myślę – to twoja teściowa
ze strachu gęsia skórka straszny mętlik w głowie
mrowie chodzi po plecach gdy zerkam spod powiek
przemogłam swe obawy skinęłam blond lokiem
zetknęły się spojrzenia - drżę - oględzin obiekt
lecz patrzy ciepłym wzrokiem - cała się rumienię
nieźle Iga trafiłaś – teściowa marzenie
myśl biegła jak mój idol skaczący po schodach
musiałam się zabujać - po mamie uroda
przystojny – serce miękkie niczym plastelina
w łóżku będę roztapiać nocami opinać
cmoknął mamę w policzek – czekam z ciekawością
co myśli po przyjrzeniu się porannym gościom
kompletnie niewyspanym z białym upierzeniem
ta odwieczna ciekawość wzbudza podniecenie
więc ciągnę żądna wrażeń – śmieje się szeroko
musiałeś się tłumaczyć – pytam – puszcza oko
„kazała mi” – chichocze – „kim jest ta blondyna
jak na świętej spowiedzi wszystko matce wyznać”
na próżno próbowałam zalotnością karmiąc
„drugiej takiej” – wyszeptał – „to szukać z latarnią”
przesadzasz Oli – mówię – łaskocząc włosami
działa bo mój nieśmiałek ma godowy karmin
to magia i czar dwojga pieszczotą się dzielić
unosi mnie całując mój gest go ośmielił
na przerwach odsypiałam głaskana w ramionach
czy śnię - gubiłam wątek – czy to bajka o nas