Zaloguj się by mieć dostęp do całości serwisu
Mar
16
2014 |
Pamiętnik nastolatki cz. 53
dodany przez EdwardSkwarcan o godz. 15:03:07 A
A
A
długo nie mogłam zasnąć i myślałam o nas wspominałam jak żywe nasze pierwsze słowa zmieniały się obrazy jak w kalejdoskopie chyba potrzebą serca zasypiać radośnie nocą miałam sen dziwny w białej sukni z Olim trzymałam się kurczowo jego silnej dłoni staliśmy przy ołtarzu pytania padały on zamiast odpowiadać spuścił wzrok nieśmiały chyba mi nie uciekniesz prosiłam cichutko milczał jakby przysięga sprawiała mu trudność siliłam się na uśmiech w smutku pogrążona przecież to nasz ślub Oli musisz się radować tak długo czekaliśmy na ślubne obrączki więc chcę szybciutko powiedz i wreszcie się ocknij zatrzymam cię na siłę nie puszczę stąd dzisiaj nagle szeroki uśmiech na twarzy podziwiam jeszcze raz podpowiadam – Oli powiedz szczerze a on ściszonym szeptem – Iga nie uwierzę nie usłyszałam reszty bo się obudziłam i leżałam zmęczona trochę nieszczęśliwa przez te majaki nocne czasem głowa boli nawet sen biedne serce musi zadowolić ognistym pocałunkiem zbudził o poranku jemy wspólne śniadanie jak w krainie czarów czyżby też miał koszmary w oczach widzę płomień rozbiera wzrokiem tuląc ma wilgotne dłonie spytałam czy przypadkiem nie od nocnych wzruszeń zbył mnie tylko półsłówkiem że – „ciągle go kuszę” poszedł drogi mężczyzna znów oczekiwanie tęsknota do powrotów szkołą życia dla mnie wrócił wreszcie mój czaruś w domu będzie miło niechcący się przyznałam że mi się dłużyło wymyślił dla zabawy – „koło ratunkowe” podszedł do mnie z fantazją i pochylił głowę proponując dowcipnie – „ możesz się nacieszyć” skoro taki mądrala to mnie się nie spieszy i podałam mu rękę do ucałowania książę twarz ukrył w dłoniach śmiechem się zasłaniał dodałam że życiowa szansa więc korzystaj do reszty mnie rozbroił badając czy czysta w końcu się doczekałam sam tonął w ramionach jednak nie poznawałam mina zamyślona leżał jakiś skwaszony nie cieszył się życiem oczami nieprzytomnie błądził po suficie musiałam go przewietrzyć by trochę rozruszać skoro nie pomagają nawet czułe usta jakaś inna przyczyna głęboko tkwić musi zabrałam go do siebie by wyleczyć smutki trochę podkurowana wrócę do rodziców szepnęłam – zbieraj książki mości królewiczu spojrzał na mnie wymownie radość w dłoniach ukrył po drodze coś wymyślę – idziemy się uczyć Tylko zalogowani użytkownicy mog? czytać i dodawać komentarze |
Autor: EdwardSkwarcan
Dołaczył/ła: 22.04.2012 15:28:23 Miasto: LutczaData urodzenia: - Zarejestruj się by mieć dostęp do wszystkich opcji serwisu. Inne teksty autora: bilans......
modlitwa do Św.Walentego...
przedwiośnie...
październikowo...
miłosne ostatki...
gorąca niedziela...
pożegnanie lata...
świt...
Pamiętnik kochliwego młod...
Pamiętnik kochliwego młod...
Pamiętnik kochliwego młod...
» wszystkie teksty Informacje: » Tekst czytany był: 977 razy. » Dodano 1 komentarzy do tekstu. » Tekst lubi 1 osób. |
Użytkowników Online
|