Zaloguj się by mieć dostęp do całości serwisu
Feb
23
2014 |
Pamiętnik nastolatki cz. 44
dodany przez EdwardSkwarcan o godz. 16:42:11 A
A
A
muszę wracać do domu pod mamy skrzydełka razem z Olim idziemy bo obawa wielka pociesza mnie głupawo – „Iga będzie lanie” odgryzam się że zaraz na drodze dostanie w rodzinnych progach oddech wystraszona dzwonię na plecach skóra cierpnie drżą spocone dłonie tato porwał i uniósł jak dziecko na rękach zrobiło się wesoło nie musiałam klękać padło kąśliwe mamy – „córka marnotrawna” szybko zrzedła jej mina tato o to zadbał sypały się całusy miał świetny humorek powiedział że „chłopaka puścimy wieczorem” w łaski musiał się wkupić partyjką remika zamiast wojny domowej ja nogami fikam Oli zaś ćwiczy talent w kuchni niewyżyty gdy robił wszystkim kawę widziałam zachwyty w duchu myślałam - łapie punkty u teściowej zaczyna go uwielbiać będę miała problem gramy w karty śledzeni czujnym okiem mamy widzi nawet pod stołem kiedy się trącamy przegrywamy z kretesem skończyły się nudy długo nie potrafiłam swej radości ukryć gdy uśmiechnięty tato wpadł na dobry pomysł żeby przespał się u nas zamiast biegać w nocy ciesząc się z lekkim sercem oddałam mu pokój żartowałam by został do Nowego Roku śliczną pościel wybrałam w czerwone serduszka szkoda że na dobranoc miałam tylko usta w sypialni znowu mama uszczypliwa dla mnie „zabujana po uszy i trudne rozstanie” wcisnęłam się do środka jak dziewczynka mała krzycząc że mamie kiedyś też Amora strzała gdzieś na randce przeszyła serce bardzo młode jestem efektem strzału – stwierdziłam z chichotem podziwiając policzki purpurowe mamy leżąc w łóżku jak dzieci harce wyczyniamy dawno już tak nie było – zachwycony tatko znowu dziwny komentarz – „chłopaczek z dzierlatką wydziwia niczym dziecko chociaż już dorosła” chwyciłam ją za język – wreszcie chwila wzniosła skacząc jak zwariowana oświadczyłam – tato od dzisiaj już nie jestem malutką smarkatą niedługo siedemnastka i tort trzeba upiec usłyszałam jej cierpkie że – „powinnam również dorosnąć już do ciasta bo to sprawa prosta” to w rewanżu za żarty by mi utrzeć nosa uciekłam zezłoszczona i zasnąć nie mogę najchętniej to bym dała z tego łóżka nogę już nie wiem gdzie ułożyć te oporne ręce a tęsknota narasta jest jej coraz więcej męczę się i przewracam godziny się dłużą szarpię się nawet wściekle ze swoją poduszką jak ścienny zegar bije zakochane serce do niego się wyrywa bez przerwy się wiercę cuda potrafi zdziałać bliskość drogich osób ciągnie mnie niczym magnes odbierając rozum mama przyszła z pomocą jak lek na bezsenność po cichu przygarnęła nocą szepcząc ze mną usypiała jak dawniej kiedy byłam mała tuliła głaszcząc dziecko – ze szczęścia płakałam pocieszała jak mogła – „cierpliwa być musisz” kojąca kołysanka w ramionach mamusi Tylko zalogowani użytkownicy mog? czytać i dodawać komentarze |
Autor: EdwardSkwarcan
Dołaczył/ła: 22.04.2012 15:28:23 Miasto: LutczaData urodzenia: - Zarejestruj się by mieć dostęp do wszystkich opcji serwisu. Inne teksty autora: bilans......
modlitwa do Św.Walentego...
przedwiośnie...
październikowo...
miłosne ostatki...
gorąca niedziela...
pożegnanie lata...
świt...
Pamiętnik kochliwego młod...
Pamiętnik kochliwego młod...
Pamiętnik kochliwego młod...
» wszystkie teksty Informacje: » Tekst czytany był: 1617 razy. » Dodano 1 komentarzy do tekstu. » Tekst lubi 0 osób. |
Użytkowników Online
|