E-Literaci - pokoje współczesnej literatury pięknej


Dołącz Do Nas

Zaloguj się by mieć dostęp do całości serwisu

Na forum: Nagrodzeni i wyróżnieni E-literaciKonkurs - Poezja i Boże Narodzenie.Ogłoszenie wyników konkursu - "Listpad w Poezji i Sztuce"OgłoszenieWarsztatyUrodziny Ewy FronkBARDZO WAŻNA INFORMACJAANTOLOGIA IV - 2013.Nagrody i OdznaczeniaPIESZO METREM DOROŻKĄ – Antologia III

Mar 03
2017


twitter

Pan i Flos
dodany przez Isztad o godz. 01:33:41

Na imię miała Flos. Jej uroda była jak nieśmiały pąk wiśni. Delikatne policzki, zaledwie muśnięte rumieńcem, kiedy się zawstydziła, były jak najszlachetniejszy alabaster. Bujne włosy ciasno zwinięte, bo gdyby moggły wydostać się na wolność, byłyby królewskim płaszczem. Opadały falą złota aż do ziemi. Delikatne dłonie, mocno już zniszczone pracą, z długimi palcami fruwały, kiedy mówiła coś szybko i z przejęciem. Ciało zaledwie zaczęło rozkwitać, piersi niewielkie jak dwa skulone króliczki, zapowiadały cudowną bujność. Bura spódnica zasłaniała długie i kształtne nogi, ale nie mogła ukryć piękna delikatnych stóp i kostek doskonałych, jak u najszlachetniejszej klaczy, ulubienicy Pani. Ale najpiękniejsze były oczy. Wieczorem prawie granatowe, ale o poranku lśniły jak dwa szafiry. Czasami rzucały blaski radości, by znów zasnuć się nagłym zasmuceniem. Z urodą otrzymała i wielkie serce. Piękno duszy biło z oczu i każdy, kto ją spotkał czuł się lepszym, szlachetniejszym, niż był. Tylko Pani pozostała obojętna na przymioty tego elfa, co przybrał ludzką postać.

Kiedy Flos skończyła piętnaście lat już żaden strój nie mógł ukryć jej urody. Każdy kto widział jak szła polną drogą miał wrażenie, że widzi anioła, który spłynął na ziemię, aby nadać mu światła i barwy. Taką właśnie, biegnącą z naręczem ziół do pałacowej kuchni, gdzie ciężko pracowała jako najniższa kuchenna, zobaczył ją Pan. Promień słońca padający na niezwykłe oczy sprawił, że jego serce zadrżało. W tej jeden chwili zaczarowany, odurzony, zachwycony, zakochał się bez pamięci. Zapomniał o Pani, którą miał poślubić. Zapragnął dziewczyny jak niczego na świecie. A nie był przyzwyczajony do odmowy. Przyśpieszył kroku i chwycił cudownego elfa za łokieć. Stanęła  zdumiona kiedy poczuła zdecydowaną dłoń. Po raz pierwszy widziała Pana z tak bliska. Czasami mignął gdzieś wysoko na krużgankach, łatwy do rozpoznania z tymi kruczoczarnymi włosami, jakich tutaj nikt nie widywał. Flos słyszała, że ślub ma się odbyć za miesiąc. W kuchni już wrzała robota, wędzenie, peklowanie, gromadzenie zapasów.


Spojrzała w oczy czarne jak smoła i już przepadła. Serce chciało się wyrwać z piersi. I tak stali na polnej drodze Pan i Flos, zapatrzeni w sobie, niepomni upływającego czasu. Słońce kładło się na spoczynek, a oni nadal stali. Opowiadali sobie bezgłośnie historię szczęśliwej rodziny, dzieci bawiących się w skromnym domku, z ogrodem pełnym bzów, jaśminu i róż. Widzieli siebie pochylonych ze starości, trzymających się za ręce, aż po kres.

Nie wiedzieli, że Pani stoi tuż obok. Patrzy na nich ze zmarszczonymi brwiami, zaciska usta i wbija paznokcie w dłonie. Nie słyszeli kiedy odeszła pośpiesznym krokiem. Nie widzieli sokoła z listem lecącego nad morzem.

Wieczorem do brzegu przybiły statki pirackie, źródło bogactwa Pani i tej krainy. Wysypali się z dzikim wrzaskiem, złaknieni kobiety, zdziczali bandyci o twardych sercach. Pan od razu pojął, co się stało i zobaczył straszną przyszłość, która dokona się za chwilę. Zasłonił sobą dziewczynę, ale nóż pirata, tyle już razy zakrwawiony i teraz dostał swoją porcję krwi. Flos pochyliła się i spojrzała tymi swoimi niezwykłymi oczyma na leżące u stóp ciało Pana. Ich kolor zmienił się gwałtownie jak woda w sadzawce, kiedy wiszą nad nią burzowe chmury. Aż stał się czarny jak nieruchome oczy ukochanego. Kiedy podniosła głowę i spojrzała na mordercę, który szarpnął jej suknię tak gwałtownie, że opadła, odsłaniając cudowne ciało, ten zamarł w bezruchu. Zobaczył w tych oczach coś, co śni się w najgorszych snach. Także pozostali, którzy losowali właśnie kolejność zniewolenia dziewczyny, poczuli strach jakiego jeszcze nigdy nie doświadczyli. A Flos zerwała z głowy ciemną chustę, zawsze szczelnie owijającą włosy. Rozsypały się jak kłosy złoża, ale nie opadły, ale podniosły się jakby z ziemi wystrzelił silny podmuch i ułożyły w dziwny krąg wokół nagiego ciała. Dziewczyna podniosła dłonie ku niebu, które poczerniało jak jej oczy.  Kiedy otworzyła usta jej głos był jak grzmoty w najpotężniejszą burzę na morzu. „Nie jesteście godni postawić stopy na ziemi, w którą wsiąknęła krew mojej miłości. Będziecie bez końca, aż po kres świata pływać po morzu, które zamykam w naczynie bezbarwne. Możecie patrzeć na piękno tego świata zza szkła, nie mogąc nigdy go dotknąć. Wolni w swoim wodnym świecie. Tylko tam! Uwolnić was może tylko niewinna dziewczyna, o czystym sercu, która zlituje się nad waszym losem, okrutnicy! Musi mieć na imię Flos, ale moje imię umrze ze mną”. Uderzył piorun. Na ziemi stały naczynia, a w nich pływały statki.  Słychać z nich było przeraźliwe krzyki.  

Nigdzie nie było widać  ciała Pana, ani Flos. W miejscu, gdzie niedawno złocił się piasek rozciągało się pole, z ciężkimi kłosami zbóż. Wśród nich czerwienił się mak, a tuż obok chaber, którego kolor przywodził na myśl pewne piękne oczy.
 
Danuta Ostrowska
Krzysztof Żyngiel „Pozorna wolność” - obraz
Kłodawa, 3 marca 2017 r.


Tylko zalogowani użytkownicy mog? czytać i dodawać komentarze
Autor: Isztad
Dołaczył/ła:
30.09.2016
20:30:41

Miasto:
Kłodawa
Data urodzenia:
1957-04-11

Zarejestruj się by mieć dostęp
do wszystkich opcji serwisu.
Informacje:
» Tekst czytany był: 1091 razy.
» Dodano 1 komentarzy do tekstu.
» Tekst lubi 0 osób.

Sprzedam powierzchnie reklamow na portalu www

Muzyka i Edukacja > Ksiąki > Czasopisma

Zapraszam do kontaktu
Użytkowników Online
Gości Online: 8
Brak Użytkowników Online

Nieaktywowany Użytkownik: 0
Najnowszy Użytkownik: ~Monika

PRAWA AUTORSKIE ZASTRZEZONE

Copyright © E-Literaci.pl Kwiecie 2010 - 2024
Witryna jako całosci i poszczególne jej fragmenty podlegają ochronie w myśl prawa autorskiego
wykorzystywanie bez zgody właściciela całości lub fragment w serwisu jest zabronione
Serwis powstał wg pomysł u Barbary Mazurkiewicz

Serwis literacki E-Literaci dedykuje wnuczce Nikoli, gdyż powstała w dzień jej urodzin.
Serwis, zarejestrowany w Sedzie tytułem prasowym, jako Dziennik.

29,904,450 Unikalnych wizyt
Redaktor naczelna - Jadwiga Bujak
Administratorzy - Kasia Dominik