Zaloguj się by mieć dostęp do całości serwisu
Oct
21
2014 |
Najbardziej lubaczowieję jesienią
dodany przez Barbara Mazurkiewicz o godz. 23:18:50 A
A
A
Jest późny ranek i pierwszy dzień tygodnia, który prowadzi na rynek, a później na bazar - ileż tu różności. W tłumie jestem najmniej rozpoznawalna, tak więc - paraduję samotnie wśród chińskich wyrobów, wdzianek szytych na jedno kopyto, używanych rzeczy z firmowym logotypem. Przypomniało mi się, że wyszłam do ludzi, a właściwie od tego cholernego zlewu, bo zabrakło płynu do mycia. Coraz bardziej podobnieję do matki, tylko, że zakupy robił za nią ojciec. „Janek, nie zapomnij kupić tabletki od bólu głowy „APAP”, pamiętaj, na P!” Papierosów przemyconych zza wschodniej granicy nie potrzebuję, kiedyś wywoziło się „wagonami” do Anglii – nie palę i rzadziej wyjeżdżam. Ludzie przestali sobie ufać i mówić „dzień dobry”, są dumni. Teraz mówi się na kramarkę: przedstawicielka handlowa. Siedzi taka zamyślona, łuska słonecznik i pluje pestkami wokół siebie. I tak przelatują poniedziałki, wtorki, aby do weekendu - wszystko sprowadza się „1001 drobiazgów”. Lubaczów, tym różni się od innych miasteczek, że jego rolniczość pozbawiona jest wiejskiego charakteru i brak przemysłu. Na polu, gdzie było lotnisko – jacyś bracia uprawiają zboże i kolby kukurydzy. Tyle tu historii, tyle echa…Są kamienie po właściwej stronie i jest coś, co mnie trzyma. Wierzę w Boga, któremu szepcę - jak tu przytulnie… i brudzę twarz mokrym makijażem. Coraz bardziej doskwiera kobiecość, której się boję w lustrze – za późno już na panikę. Cmentarze białoskrzydłych Aniołów, księżyc najbardziej widoczny i przestrzeń wrażliwa - przychodzę tu z kwiatami wypowiedzieć formułkę. Najbardziej drażni tęsknota, którą czci się niewymowną ciszą - to jest takie trudne. Za bramą, nic się nie wydarzy – brat nie poskarży, nie zawoła matka. Tylko liście mieszają się z błotem, a ja mam tyle pomysłów na obecność. Powracam do zwykłego domu, gdzie męża buty czekają na wycieraczce - być żoną w kąpieli rumianej, dużo krzyczeć, odgrzewać wczorajsze obiady, mieć fantazje i starzeć się wspólnymi świtami. 21 października 2014. ®BaMa Tylko zalogowani użytkownicy mog? czytać i dodawać komentarze |
Autor: Barbara Mazurkiewicz
Dołaczył/ła: 17.04.2010 21:22:39 Miasto: LubaczówData urodzenia: 1954-07-05 Zarejestruj się by mieć dostęp do wszystkich opcji serwisu. Inne teksty autora: Gęsiareczka...
Koronkowe widzenie ...
Powierzenie ...
W ramach wyobraźni...
Po tamtej stronie powietr...
Podeptać ciszę...
Autoportret III...
Boso...
"Zagrody nasze widzi...
Mój Anioł Stróż w opałach...
Nie unikam myślenia o Tob...
» wszystkie teksty Informacje: » Tekst czytany był: 2689 razy. » Dodano 7 komentarzy do tekstu. » Tekst lubi 4 osób. |
Użytkowników Online
|