E-Literaci - pokoje współczesnej literatury pięknej


Dołącz Do Nas

Zaloguj się by mieć dostęp do całości serwisu

Na forum: Nagrodzeni i wyróżnieni E-literaciKonkurs - Poezja i Boże Narodzenie.Ogłoszenie wyników konkursu - "Listpad w Poezji i Sztuce"OgłoszenieWarsztatyUrodziny Ewy FronkBARDZO WAŻNA INFORMACJAANTOLOGIA IV - 2013.Nagrody i OdznaczeniaPIESZO METREM DOROŻKĄ – Antologia III

May 18
2012


twitter

Bitwa pod Grunwaldem - Cz 1
dodany przez EdwardSkwarcan o godz. 18:40:58
nad wzgórzami Grunwaldu  zaświeciły zbroje
powiewają proporce - groza z niepokojem
dwie potęgi przed bitwą - drżą na wietrze trawy
spłyną dzisiaj krwią istnień czeka tumult krwawy
złowrogi szczęk żelaza z groźbą echo niesie
skryte polskie chorągwie wyczekują w lesie
w piekle słońca Krzyżacy ogniem lipiec piecze
Mistrz Ulryk wzywa w pole śląc dwa nagie miecze
domaga się rozprawy potęgę już marzy
mkną posłowie do króla ze słowem obrazy
mieczy mamy dostatek – rzekł – i Bóg rozważy
rozstrzygnie na tym polu kto mocny z mocarzy
 
decydujące chwile w ciszy stają w szyki
lecą gońcy z donośnym – gotuj się – okrzykiem
wyszły zbrojne sztandary unosząc błaganie
ostatnia prośba Matce płynie w niebo łkaniem
grzmi Hymn Bogurodzicy z całej piersi mocy
potężne serc Sławiena szeregi jednoczy
brzmi kołysząca chwała z bolesnym cierpieniem
skargę zanosząc jękiem polecając drżenie
przetacza się otuchą przed bitwą oddanie
tysięcy gardeł grzmotem cześć z ofiarowaniem
 
ruszył Witold szeregi i poszły w bój kopie
nisko na karkach koni w szalonym galopie
nad nimi grad z bombardów lawiną kamienie
lecą miotając trwogę rażąc przerażeniem
z furią mknie nawałnica zagładę śląc w lęku  
strach z rąk łuki wyrywa - straceni wśród jęków
rozniosła jazda Litwy działa i łuczników
popłoch grozę unosi rozpacz niesie w krzyku
jak taran przeszli z hukiem druzgocącej skały
krwawą chmurę skowyty bólu rozdzierały
gniew tratował i miażdżył żniwem złości rany
w puch rozbili piechotę – szczęk kości łamanych
 
zmietli łuki najemne w pył dumę Albionu
drzewca grotem orały krwawy ślad pogromu
mknąc huraganem kopii śmiercionośna siła
trupio bladą wiecznością pole zaścieliła
rwą zmiażdżywszy piechotę Litwini Witolda
białoruskie chorągwie i tatarska orda
ku spływającej z góry potędze Krzyżaków
złowrogo rozpędzonej - sunie znak po znaku
strachu ławą nadciąga błyszczą w słońcu zbroje
rząd kopi pochylony grozy niepokojem
 
dudni ziemia złowieszczo śmierć niosą sztandary
duma z pychą nadciąga wraz z piekła pożarem
z drugiej strony bez lęku mknie chmura w dolinie
ofiara krwi za krzywdy daniną popłynie
Litwa wraz z Białorusią kurzawy obłokiem
rozwinęli swe skrzydło w zwarty łuk szeroki
z pogardą w karkach koni leci ordy wycie
starli się u stóp wzgórza na granicy z życiem   
w śmiertelnym zwarciu leżą pokotem ciał zwały
w jedynym mgnieniu grotów na wieki zostały
pierwszy szereg legł ścięty pod całunem bieli
piekło bitwy w dolinie rozdaje i ścieli
 
idzie na polskie skrzydło potężna lawina
na kształt drapieżnych ptaków płaszcze cwał rozpina
wiatr złowrogo unosi dudniąc ziemia jęczy
dwadzieścia znaków grozy i kopyt tysięcy
krwiożerczym rzędem kopi dysząc straszy mordem
impetem masy stali rwą z huku akordem
w nich bij! - grzmiało w szeregach - ostatni znak krzyża
ruszyli przeciw groźbie co z pychą się zbliża
dumnie szumią chorągwie wiew proporce chwyta
dygoce galop grożąc grzmią wrogo kopyta
fruną z furią kropierze pochylone  groty
unoszą strach na drzewcach – gniew tętni łoskotem
zwartą ławą mkną z grzmotem poczty chorągwiane
złowrogo połyskują niosąc śmierci ścianę
 
skrzydłami nienawiści rozpędzone strony
starły się u stóp wzgórza z impetem szalonym
szeregi przeorane walą się ze szczętem
w tumulcie łamią drzewca –  zgrzyt stali z zamętem
tuman kurzu pod niebo bolesne cierpienie
hukiem się zgroza przetacza z dzikim koni rżeniem
z rykiem otuchy z gardeł tratowane ciała
śmierć w szeregi się wdziera pożogę rozwiała
miecze zaciekle sieką błyskają złowrogo
wściekłość  z rozmachem w tarcze pomieszana z trwogą
topnieje moc zakonu i górą korona
potężna gniecie siła rozpędem niesiona
zajadły cios za ciosem razy ślą topory
giną w nóg gąszczu płaszcze danina pokory
 
prą Krzyżacy Litwinów gniotą niczym skała
lekka jazda czternaście chorągwi związała
pod kopytami toną daremnie sulice
tną łuną gniewu płonąc zalanym krwią licem
odwagę Litwa znaczy czerwieni purpurą
straszliwe zwarcie stali z bohaterską skórą
zjadliwie rażą kirysy zadając rany
rozpacz z rykiem uderzeń i jęk obłąkany
ścierającej się stali - wściekłe puginały
w starciach krzyżują kordy - czas męki i chwały
giną całe zastępy i choć mężnie staje
setki istnień śle życie wita niebo rajem
niosą się jęki mężów w górę pod obłoki
w gąszczu nóg gasną oczy z śmierci mętnym wzrokiem
 
potężnie napierani przez żelaza ścianę
nie sprostali Krzyżakom konie tratowane
i bezlitosną ławą parci gęsto giną
łamie się prawe skrzydło i cofa doliną
jak wiatr pierwsi Tatarzy z pola pierzchli z wyciem
umykają chorągwie mkną unosząc życie
rozpędzone za nimi ze zwycięzców szałem
poszły krzyżackie znaki z rykiem wczesnej chwały
samotnie białoruska strona pozostała
cofa się ku Polakom jak ruchoma skała
zawzięta lecz topnieje krucha pod żelazem
w rzeź bitwa się zamienia rozpaczliwe razy
uporczywie zadają umęczone dłonie
spustoszenie toporów i krew płynie błoniem
 
z pianą wściekłości Niemcy gdy wspinają konie
pod przyłbicami dziki szał zwycięstwa płonie
tną nadludzko berdysze lecz ranami broczy
trwają mężnie zastępy śmierć zagląda w oczy
zażarcie walczy Smoleńsk droga krwią ocieka
ginie cięty nieludzko i odwagi rzeka
razem z hukiem unosi ich ostatnie tchnienie
w ryku przekleństw rycerzy konają z cierpieniem
 
poszły w sukurs trzy znaki i precz odrzuciły
Krzyżacy smak poczuli kopii polskiej siły
gdy królewskie sztandary natarły w impecie
cofają się spychani mężne ramię gniecie
z lękiem giną szeregi w rozpędzonej złości
wściekłe walą topory rażą bez litości
z mocą parci ciosami mieczów w polskiej dłoni
padają gęsto trupem giną w cieniu koni
 
w zgiełku śmierć spaceruje i pękają szłomy
ryk grozy i harmider żywioł rozwścieczony
miesza się z bij z donośnym - razami zwycięskich
i krew włóczniami spływa Niemcom  widmo klęski
w oczy patrzeć zaczyna lecz wraca z odsieczą
pogoń za Litwą przeciw już strudzonym mieczom
nacierając na skrzydło z furią w polu bitwy
unurzani krwią w chwale zdziczałej gonitwy
bezładnie uderzają ryk wznosząc otuchy
przetacza się złowrogo przez szeregi głuchy
przytłacza ciężkim bojem chorągwie znużone
gniecie gwałtowna siła godząc w polską stronę
tuman kurzu ze zgiełkiem unosi w dolinie
chaos wkradł się w szeregi danina krwi płynie
 

Tylko zalogowani użytkownicy mog? czytać i dodawać komentarze
Dołaczył/ła:
22.04.2012
15:28:23

Miasto:
Lutcza
Data urodzenia:
-

Zarejestruj się by mieć dostęp
do wszystkich opcji serwisu.
Informacje:
» Tekst czytany był: 2116 razy.
» Dodano 7 komentarzy do tekstu.
» Tekst lubi 1 osób.

Sprzedam powierzchnie reklamow na portalu www

Muzyka i Edukacja > Ksiąki > Czasopisma

Zapraszam do kontaktu
Użytkowników Online
Gości Online: 6
Brak Użytkowników Online

Nieaktywowany Użytkownik: 0
Najnowszy Użytkownik: ~Monika

PRAWA AUTORSKIE ZASTRZEZONE

Copyright © E-Literaci.pl Kwiecie 2010 - 2024
Witryna jako całosci i poszczególne jej fragmenty podlegają ochronie w myśl prawa autorskiego
wykorzystywanie bez zgody właściciela całości lub fragment w serwisu jest zabronione
Serwis powstał wg pomysł u Barbary Mazurkiewicz

Serwis literacki E-Literaci dedykuje wnuczce Nikoli, gdyż powstała w dzień jej urodzin.
Serwis, zarejestrowany w Sedzie tytułem prasowym, jako Dziennik.

29,905,943 Unikalnych wizyt
Redaktor naczelna - Jadwiga Bujak
Administratorzy - Kasia Dominik