E-Literaci - pokoje współczesnej literatury pięknej


Dołącz Do Nas

Zaloguj się by mieć dostęp do całości serwisu

Na forum: Konkurs- "Wielkanoc u poetów"W A Ż N E!WIERSZE, KTÓRE NIE LUBIĄ CZEKAĆHaiku - Warsztaty Jadwiga Pławik1000 Rocznica Koronacji Bolesława ChrobregoJAK DODAĆ WIERSZPodsumowanie roku 2024 WSPARCIE DLA Dziennika Literackiego E-Literaci.plZMARŁA BARBARA ALICJA MAZURKIEWICZWybieramy wiersz miesiąca20 Rocznica śmierci św. Jana Pawła II

Apr 21
2020


twitter

KORONA wirus
dodany przez Barbara Mazurkiewicz o godz. 20:38:17



Wszystko stało się z dnia na dzień.
          Kiedy to 10 marca 2020, Rząd RP podjął radykalną decyzję o odwołaniu wszystkich imprez masowych w kraju ze wskazaniem na racjonalne działanie – zrobiło się nerwowo, ponieważ ucierpiały na tym w pierwszej kolejności artyści branży rozrywkowej, którzy mieli zaplanowane koncerty. Miałam zaplanowane w kwietniu obchody X Jubileuszu Dziennika Literackiego, który redaguję od początku, gdyż jestem założycielką i właścicielką, utrzymującą własnym sumptem przy wparciu wolnych datków przez poetów, pisarzy i artystów zrzeszonych w „E-Literaci.pl”. Zaplanowane, przełożyłam na koniec września 2020 (o ile ustąpi pandemia). Wszystkie wydrukowane już zaproszenia, plakaty pójdą do pieca, a jest to spory koszt. Zakładając ów dziennik, myślałam o tym, aby spełnić swoje marzenia.
Odwoływane zostały nie tylko masowe wydarzenia, ale też mniejsze, domowe, prywatne imprezy na kilka osób, a nawet komunie i chrzty.
Słysząc o ilości ofiar w ludziach, jakie pochłaniał na początku wirus w Chinach, przestałam się zastanawiać o imprezach, turystyce i bieżących wydarzeniach — to nie jedyny problem. Wirus zniszczył cykliczność szkół, przedszkoli, pracodawców i pracowników. Zaczęło mnie nurtować pytanie, co dalej? Jak kraj zamierza się utrzymać? Kto najbardziej dostanie po głowie? Czego naród będzie oczekiwał od państwa? Jeśli kultura, sztuka, gastronomia nie mogą zarabiać, zostaną doprowadzeni do rujnacji, co może być równie groźne, jak epidemia. Długofalowe skutki będą fatalne – myślę, że przetrwają najsilniejsi, o ile kwarantanna potrwa dłużej niż pół roku.
Epidemia kompletnie rozwaliła światu kalendarz planowań. Żadne długoterminowe nie wchodzą aktualnie w grę.
Co dalej? Martwię się jako rodzic, że syn i synowa będą siedzieć w domu, a ja babcia pięciorga wnucząt w Polsce i Anglii nie popilnuję zdalnie. Dzieci przechodzą infekcje bezobjawowo, chociaż zaraz na początku zachorował mój wnusio (jeden z bliźniąt) na obustronne zapalenie płuc i wszystko to wyglądało wręcz tragicznie. Karetka pogotowia odmawia interwencji, ponieważ już w tym czasie decyduje Centrum Sanepidu. Noc, a tu dziecko traci przytomność z powodu bardzo wysokiej temperatury, zrozpaczona matka (jest sama z malutkimi dziećmi). Dzwoni ponownie pod nr 112, prosząc o ratunek dla nieprzytomnego dziecka — dyżurny numeru alarmowego, proponuje dziecko (a właściwie dwoje dzieci) przywieźć we własnym zakresie do szpitala zakaźnego w Gdańsku (bo tam mieszkają). Taxi odmawia przyjazdu, kiedy się dowiaduje, o co chodzi. NIKT ze służb alarmowych nie ma ochoty pomóc. Kobieta łączy się ze mną poprzez komunikator z kamerą – widzę tragedię i zdaję sobie sprawę, ile kilometrów nas dzieli, zastanawiam się jak pomóc, zachowuję zimną krew. Dzwonię na 112, proszę o połączenie z gdańskim pogotowiem ratunkowym – wiem, że rozmowy są nagrywane. Przedstawiam sytuację, niestety pani dyspozytorka odmawia wysłania karetki i się wyłącza. Dzwonię ponownie, ta sama sytuacja, dzwonię kolejny raz, błagając o pomoc dla mojego wnuka, przedstawiając całą sytuację, że całe zajście, krok po kroku wrzucam na portal społecznościowy, gdzie blisko 5 tys. moim znajomych/nieznajomych śledzi całą  sytuację…piszą do mnie ludzie z pytaniami „jak pomóc”, w końcu udaje mi się przekonać dyspozytorkę, która wysyła karetkę pogotowia w pełni zabezpieczoną na wypadek korona wirusa. Zostają zabrani w trójkę, na odział zakaźny. Czekam na wiadomość, na jakiś sygnał od matki dzieci, po godzinie, odzywa się i pokazuje, gdzie zostali ulokowani (izolatka bez łóżka tylko trzy krzesełka metalowe, a na nich leżą dzieci) zostali zamknięci bez jedzenia i picia… nawet nikt się nie kwapi, by zajrzeć do nich. Kiedy matka dzieci pukała, wołała, prosząc o wodę – nikt nie przyszedł, dopiero rano pojawił się lekarz i zadecydował co dalej – robią wymazy i jedno dziecko zostaje z matką, drugie ktoś z rodziny/znajomych musi zabrać do domu. Nikt się nie zastanawia czy to maleństwo nie jest nosicielem albo już zarażone wirusem. Przez dwa tygodnie rodzina w napięciu czeka na pomyślne wyniki testów, co na szczęście okazuje się, że są ujemne. Matka wraca z drugim maluszkiem (podleczonym) do domu, gdzie kontynuuje leczenie farmakologiczne wg zaleceń lekarza. Myślę, że to całe zajście głęboko odbije piętno na psychice dzieci. Polska w ogóle nie jest i długo nie będzie przygotowana na taką pandemię. Starsi ludzie umierają w domach opieki -nic nam nie wiadomo, co z bezdomnymi. Myślę, że statystyki są zakłamywane, by nie siać paniki.
Bardziej niż korona wirusem martwię się tym, czy będą mieli jak zapłacić czynsze. Im dłużej będzie to trwało, tym większe koszty poniosą pracownicy. Zaczęło się od wymuszania urlopów. Najpierw płatnych, potem być może bez wynagrodzenia. Ile czasu zajmie pracodawcom otrząśnięcie się z kryzysu? Trudno teraz przewidywać, bo nie wiemy jak, długo potrwa epidemia.
Jestem emerytką w grupie ryzyka z niską emeryturą i drugą kategorią inwalidztwa. Nie dam rady wspierać finansowo moich dzieci, ponieważ koszty mego leczenia rosną, zamiast maleć. Oszczędności wystarczą mi na miesiąc, może dwa. Gdyby nie małżonek pewnie już bym głodowała i została bez opieki. On też jest w grupie ryzyka.
Nie ukrywam i nie wstydzę się przyznać, że boję się korona wirusa. Boję się o siebie, o rodzinę, przyjaciół i znajomych. Modlę się ze strachu i ze współczucia, aby został opanowany wirus, ucierpiało jak najmniej ludzi. Może to przejaw wiary lub przeczucia opanowały mnie jakieś czarne wizje końca świata i przeróżne spiskowe teorie. Wiadomości, do których mamy dostęp online przygnębiają i szokują. Najgorsze jest to, że walczymy z czymś, czego nie widać. Świat został zaskoczony, który potrzebuje czasu na odkrycie antidotum, na leczenie skutków. Wierzę, że zwycięży człowiek, że nasze zachowania. Wirus potrzebował zaledwie trzech miesięcy, by rozprzestrzenić się po całej kuli ziemskiej. Boję się Czarnobyla, boję się suszy, o czym informują mass media.
Konieczność zmiany przyzwyczajeń: dezynfekcje transportu, pomieszczeń, izolowanie w szpitalach, zachowanie należytej odległości w sklepach, noszenie masek na twarzach. Niezachowanie tych środków ostrożności to potencjalnie tysiące nowych zachorowań – nie wiemy, czy nie może nastąpić ponowne.
Zostaję w domu już od kilku miesięcy, nigdzie nie wychodzę, chociaż tak naprawdę to nie wiem co mam robić. Na pewno nie dam się zaszczepić!





21.04.2020
©BaMa

Tylko zalogowani użytkownicy mog? czytać i dodawać komentarze
Dołaczył/ła:
17.04.2010
21:22:39

Miasto:
Lubaczów
Data urodzenia:
1954-07-05

Zarejestruj się by mieć dostęp
do wszystkich opcji serwisu.
Informacje:
» Tekst czytany był: 1105 razy.
» Dodano 13 komentarzy do tekstu.
» Tekst lubi 6 osób.

Sprzedam powierzchnie reklamow na portalu www

Muzyka i Edukacja > Ksiąki > Czasopisma

Zapraszam do kontaktu
Użytkowników Online
Gości Online: 6
Brak Użytkowników Online

Nieaktywowany Użytkownik: 0
Najnowszy Użytkownik: ~girl

PRAWA AUTORSKIE ZASTRZEZONE

Copyright © E-Literaci.pl Kwiecie 2010 - 2025
Witryna jako całosci i poszczególne jej fragmenty podlegają ochronie w myśl prawa autorskiego
wykorzystywanie bez zgody właściciela całości lub fragment w serwisu jest zabronione
Serwis powstał wg pomysł u Barbary Mazurkiewicz

Serwis literacki E-Literaci dedykuje wnuczce Nikoli, gdyż powstała w dzień jej urodzin.
Serwis, zarejestrowany w Sedzie tytułem prasowym, jako Dziennik.

30,965,181 Unikalnych wizyt
Redaktor naczelna - Jadwiga Bujak
Administratorzy - Kasia Dominik