Zaloguj się by mieć dostęp do całości serwisu
Feb
22
2020 |
Gdzie nie kończy się horyzont
dodany przez Barbara Mazurkiewicz o godz. 13:15:46 A
A
A
![]() Spotkanie z naturą Przewodnik toczył się bez ustanku bezdrożem leśnym — pokrytym krótkim, zielonym mchem. Klonowy tunel drzew ciągnął się pod górę. Pod rozłożystym cedrem, padłam bez zmysłów ze zmęczenia — zapadając w kamienny sen, kiedy się ocknęłam, był ranek. Wznoszące się skały poszarpane i urwiste, nagie ich grzbiety jakby groziły niebu. O kilkaset kroków dalej, gdzie sięgał wzrok — widać było spokojne, lazurowe morze. Zielone algi i różowe muszle na plaży wydawały się z wysoka — jak nieruchoma graniczna wstęga. Potężne drzewa ze śladami długoletnich zażartych walk z wichrami, na skraju urwiska, zaczepiona o skrawek brunatnej ziemi — wyrosła dzika jabłoń. Gałęzie osypane różowymi kwiatami wisiały nad próżnią. Zachwyt niewypowiedziany napełnił moją duszę. Sztorm... Idąc piaszczystym brzegiem, wzywałam morskie syreny, łagodny wiatr popychał małe fale, które podbiegały do moich stóp. Słońce swym blaskiem malowało srebrny lazur na lustrze wody - zaś niebo poprawiało swój poranny makijaż. Wkrótce nad wybrzeżem pociągnęły sznurami wędrowne ptaki; bociany, zimujące na południowych wyspach, roje jaskółek, które w przelocie — obsiadły nabrzeżne skały. Na linii zamykającego się horyzontu, dostrzegłam miniaturowy statek (tak mi się wydawał w oddali). W tak cudownym krajobrazie, tysiące albatrosów i mew podniosły się nagłym lotem w ciche powietrze i niebo, co zamąciło całe nabrzeże, goniąc przed sobą piętrzące się morze — natarcie trwało dosłownie kilka chwil -fale,opuszczały plażę, aby zaraz jakby po namyśle powracać groźniej — zapełniły linie widnokręgu. Pioruny, zielonym swym orężem oślepiały drogę ucieczki — mocniejsza fala, powaliła mnie na ziemię, kiedy próbowałam się podnieść, uderzyła druga. Opita słoną wodą, dygocząca ze zimna, poraniona wszystkim co morze wypluło, wpatrzona w ten obraz wzrok mój zaćmił się łzami. Wracałam już nie tą samą drogą, którą przyszłam. Włosy zmieszane z piaskiem ciążyły skołatanej głowie, bolały wysilone ręce i nogi, ale w duszy była radość, ponieważ miałam za sobą zwycięstwo z żywiołem. Tylko zalogowani użytkownicy mog? czytać i dodawać komentarze |
Autor: Barbara Mazurkiewicz
Dołaczył/ła: 17.04.2010 21:22:39 Miasto: LubaczówData urodzenia: 1954-07-05 Zarejestruj się by mieć dostęp do wszystkich opcji serwisu. Inne teksty autora: Gęsiareczka...
Koronkowe widzenie ...
Powierzenie ...
W ramach wyobraźni...
Po tamtej stronie powietr...
Podeptać ciszę...
Autoportret III...
Boso...
"Zagrody nasze widzi...
Mój Anioł Stróż w opałach...
Nie unikam myślenia o Tob...
» wszystkie teksty Informacje: » Tekst czytany był: 824 razy. » Dodano 4 komentarzy do tekstu. » Tekst lubi 2 osób. |
Użytkowników Online
|