E-Literaci - pokoje współczesnej literatury pięknej


Dołącz Do Nas

Zaloguj się by mieć dostęp do całości serwisu

Na forum: Konkurs - Poezja i Boże Narodzenie.OgłoszenieUrodziny Ewy FronkOgłoszenie wyników konkursu - "Listpad w Poezji i Sztuce"BARDZO WAŻNA INFORMACJAANTOLOGIA IV - 2013.Nagrody i OdznaczeniaPIESZO METREM DOROŻKĄ – Antologia IIIU W A G A Antologia V !ANTOLOGIA VI

Nov 01
2024


twitter

Jesień w górach
dodany przez Kasia Dominik o godz. 14:16:30


Gdy listopadowa mgła wita mnie o świcie, wracam myślami do tamtych chwil, kiedy wspólnie z tatą wyruszaliśmy na szlaki w górach. Jeszcze noc uchylała swoje rąbki, a my, ubrani ciepło, z kubkiem gorącej herbaty w dłoniach, powoli wchodziliśmy w ciszę gór, w ciszę, która z każdą minutą przestawała być tylko brakiem dźwięków, a stawała się melodią - tą jedyną, którą tylko góry potrafią zaśpiewać.
Powietrze pachniało jak nigdzie indziej. Jeszcze nie zimą, lecz już nie jesienią. Było rześkie, przeszywające aż do głębi. Wypełniało płuca czystością, której nie sposób znaleźć w dolinach. Pachniało wilgotnymi liśćmi, ziemią nasiąkniętą deszczem, osypującymi się jarzębinami, które tata zbierał dla mamy. Jak mawiał: – Bo tak lubi te ich czerwone korale.
W im wyższe partie wchodziliśmy, tym szerszy otwierał się przed nami krajobraz szarych, sinych stoków i zasypiających świerków, które stały tam jak strażnicy, zasnute chłodną mgłą, jakby chroniące wspomnienia lat minionych.
Podziwiając widoki prawie nie rozmawialiśmy. Wystarczyła jego obecność - ciepło dłoni, którą czasem ukradkiem kładł na moim ramieniu, spojrzenie, w którym mieścił się cały wszechświat ojcowskiej troski. Zdarzało się, że ciszę przerywaliśmy śmiechem, gdy natrafialiśmy na oszronioną kłodę, na której jedno z nas zazwyczaj się poślizgnęło. Wszystko było przepełnione jego obecnością, jego zapachem – mieszanką jesiennego lasu, wilgoci i czegoś, co chyba tylko w mojej wyobraźni było najpiękniejszym zapachem świata.
Kolory wokół nas były niczym paleta malarza – zgaszone, lecz pełne życia. Liście w brązach, pomarańczach i delikatnych żółciach. Niektóre drzewa jakby spłonęły jesienią, inne trwały już nagie, czekając na pierwszy śnieg. Na wierzchołkach rozlewał się siny blask, jak szept zimowego świtu, gdzieś na granicy nieba i ziemi. Słyszałem szelest pod butami, który mieszał się z ledwo słyszalnym śpiewem ptaków. Ich świergot wydawał się brzmieć specjalnie dla nas, jakby natura świętowała nasze jesienne wypady w góry.
Kiedy zamykam oczy, czuję, że tata wciąż jest przy mnie. Że idzie obok, w tej samej ciszy, którą zostawił mi jako ostatni dar. Wiem, że chociaż teraz spaceruje gdzieś po niebiańskich stokach, po ścieżkach, które jeszcze skrywają zapach mokrych liści i smaganie wiatru, to jednak myślami i modlitwą podążam jego śladem, czując, że w tych chwilach jesteśmy znowu razem – on i ja, tak jak wtedy, z twarzami zwróconymi ku górze, z sercami przepełnionymi radością z bycia tutaj, w tej surowej, cichej piękności listopadowych gór.

Kasia Dominik
monit własny SI

Tylko zalogowani użytkownicy mog? czytać i dodawać komentarze
Dołaczył/ła:
23.12.2019
16:10:52

Miasto:
-
Data urodzenia:
-

Zarejestruj się by mieć dostęp
do wszystkich opcji serwisu.
Informacje:
» Tekst czytany był: 119 razy.
» Dodano 4 komentarzy do tekstu.
» Tekst lubi 4 osób.

Sprzedam powierzchnie reklamow na portalu www

Muzyka i Edukacja > Ksiąki > Czasopisma

Zapraszam do kontaktu
Użytkowników Online
Gości Online: 5
Brak Użytkowników Online

Nieaktywowany Użytkownik: 0
Najnowszy Użytkownik: ~Monika

PRAWA AUTORSKIE ZASTRZEZONE

Copyright © E-Literaci.pl Kwiecie 2010 - 2024
Witryna jako całosci i poszczególne jej fragmenty podlegają ochronie w myśl prawa autorskiego
wykorzystywanie bez zgody właściciela całości lub fragment w serwisu jest zabronione
Serwis powstał wg pomysł u Barbary Mazurkiewicz

Serwis literacki E-Literaci dedykuje wnuczce Nikoli, gdyż powstała w dzień jej urodzin.
Serwis, zarejestrowany w Sedzie tytułem prasowym, jako Dziennik.

29,836,453 Unikalnych wizyt
Redaktor naczelna - Jadwiga Bujak
Administratorzy - Kasia Dominik