E-Literaci - pokoje współczesnej literatury pięknej

jesienna noc na zewnątrz zimno i mokro
brudne  bezduszne wielkie miasto
nieważne gdzie nieważne kiedy
nieistotne dla przebiegu narracji

nocny bar Lola
tłuste karki brudne paznokcie
przepocone flanelowe koszule
śmierdzi tanią wodą kolońską
i przetrawioną wódą

przy stolikach majstrowie z fabryki
właściciele straganów
przedsiębiorca pogrzebowy
teraz ma wolne jego klienci
jeszcze żywi- bezdomnych pechowców
co nie przetrwali nocy
zaczną przywozić nad ranem

przy barze kierowcy ciężarówek
co zatrzymali się w pobliskim motelu
i kilka bezbarwnych pustych twarzy jako tło
ci wstąpili tylko na piwo-nie są jej celem

i ona królowa nocy
piękna urodą starych bogatych kamienic
w ciągu dwudziestu lat
niewiele się zmieniła
przyszli tu dla niej
wciąż może wybierać

przechadza się wśród stada mężczyzn
jak pośród głodnych lwów gazela
wybrała idą do niej na górę
schłodzony szampan już czeka

stawki znane
nie mówią o pieniądzach jest damą
na nocnym stoliku stoi kryształowa waza
serwetkę wydziergała sama

wychodząc nad ranem
wrzuci plik brudnych banknotów
rachunek za szczęście bycia wybranym

jutro niedziela
ubierze skromną sukienką
pójdzie do kościoła
mężczyźni ci sami co wczoraj
bogobojni ojcowie rodzin
obok każdego klęczy żona

żaden nie powie - dzień dobry
głowę odwrócą przechodząc
księdzu rzuci szczodry datek
przy wyjściu znak krzyża
pośpiesznie nabazgrze nad jej głową